-
Szymon Błachowicz czyli podróże w czasie najodleglejsze…
Kiedy rozpoczynałam moją przygodę z genealogią, ciekawiło mnie bardzo jak daleko w czasie uda mi się cofnąć w moich poszukiwaniach.Zadawałam sobie pytanie z jakiej epoki pochodzić będą moi najstarsi, najodleglejsi w czasie, a znani z imienia i nazwiska antenaci? Kto okaże się moim najstarszym poznanym przodkiem? Czy będą to czasy zaborów czy jeszcze wolnej I-szej Rzeczpospolitej? Na początku marzeniem był wiek XIX-ty i każde kolejne pokolenie, które udało mi się „odkryć”. Ale jak wiadomo – apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc z czasem pojawiła się chęć poszukiwań w bardziej odległych czasach… Większość poszukiwaczy odtwarzających historię swoich rodów zgodzi się pewnie ze mną, że odnajdowanie przodków do mniej więcej początku XIX…
-
Nazwiska, nazwiska …
Każdy kto zacznie zagłębiać się w rodzinną historię prędzej czy pózniej natknie się na problem zmienności nazwisk. Dla początkującego genealoga jest to prawdziwa zmora, dla doświadczonego oczywistość. Z jednej strony zjawisko to przysparza nam wielu kłopotów, z drugiej strony jest ciekawym elementem tworzenia rodzinnych historii, anegdot, nie jeden raz pozwala nam dowiedzieć się czegoś więcej o naszych przodkach. Dla nas, żyjących w XXI wieku, nazwisko jest sprawą oczywistą. Mamy dokumenty, oficjalne metryki, numery pesel. Zmiana nazwiska jest obostrzona przepisami, ustawami. Ale jeszcze 150 – 200 lat temu, nie wspominając o czasach wcześniejszych, nazwisko było sprawą umowną, niby istniejącą w ówczesnych przepisach, ale podlegającą zmianom, nieodporną na błędy zapisów. Często np.…
-
Moje pierwsze spotkanie z genealogią…
Skąd wzięło się moje zainteresownie dziejami mojej rodziny? Skąd pomysł na ten blog genealogiczny? Kilka lat temu postanowiłam spróbować dowiedzieć się czegoś więcej o historii moich przodków. Miałam sporą wiedzę o życiu moich babć i dziadków, niewielką o losach pradziadków i praktycznie żadnego pojęcia o tym co było wcześniej… Pewnego popołudnia stojąc nad rodzinnym grobowcem na cmentarzu parafialnym w Zawierciu i czytając niektóre mocno zatarte już napisy na grobowej płycie (grobowiec ma około stu lat), zaczęłam zastanawiać się kim były te wszystkie osoby w nim pochowane. Niektóre nazwiska były mi znane i mogłam chociaż domyślać się pokrewieństwa, ale kilka z nich brzmiało zupełnie obcno. W tym momencie właśnie poczułam, że…