Historia Jednego Zdjecia...

Stare zdjęcie, dworzec kolejowy… Ale który?

Historia jednego zdjęcia…

Jestem pewna, że większość z Was, drodzy czytelnicy, przeżyła już taką sytuację: wśród starych albumów, teczek czy kopert odnajdujecie jakieś stare, może już częściowo zatarte lub zniszczone zdjęcie… Ręka Wam drży, wytężacie wzrok i umysł próbując odgadnąć gdzie ta nowo odkryta, a przecież już wiekowa fotografia była zrobiona, kiedy i oczywiscie co najważniejsze – kto został na niej uwieczniony… Czasami odpowiedz na te pytania jest dość prosta; mamy już inne podobne zdjęcia lub przypominamy sobie jakąś znaną nam rodzinną historię czy wydarzenie, które ta właśnie fotografia przedstawia. Ale są też momenty kiedy musimy przeprowadzić „śledztwo” lub przynajmniej mocno poruszyć naszą wyobraznię, żeby czegoś więcej na temat nowego odkrycia się dowiedzieć.

I ja nieraz rozwiązywałam i ciaągle rozwiązuje fotograficzne zagadki. Chciałabym się jedną z nich z Wami podzielić…

Co to za dworzec?

Jakiś czas temu odnalazłam w między starymi dokumentami poniższe zdjęcie:

zdjecie rodziny na dworcu

Nie od razu udało mi się rozpoznać wszystkie osoby na tej fotografii chociaż większość z nich wyglądała znajomo. Niestety zdjęcie nie jest najwyższej jakości, część postaci jest wyrazna, inne troszkę zamazane. W centralnym punkcie, na ławce pośrodku w jasnej sukience siedzi moja Babcia, Laurencja z Wozniaków Rasińska. Rozpoznałam także prababcie Zofię z Basińskich Rasińską (mamę mojego pradziadka Wacława) oraz innych przedstawicieli rodziny Rasińskich i Blajerów (Blajerowie to przodkowie babci Laurencji).

Analizując czy może należałoby raczej powiedzieć zgadując wiek przede wszystkim dzieci znajdujących się na zdjęciu oceniłam czas jego wykonania na pierwszą połowę lat 50-tych XX wieku (mniej więcej lata 1953-55). Wiedziałam już zatem kto jest na fotografii, kiedy mniej więcej została ona wykonana, pozostało jeszcze pytanie gdzie?

Na pewno musiało być to miejsce związane z rodzinami Rasińskich i Blajerów. Pierwszy pomysł, który przyszedł mi do głowy i przez dłuższy czas byłam przekonana o jego słuszności to dworzec kolejowy w Zawierciu. Budynek w tle jest duży, ma spore okna, ławka na której wszyscy zasiedli jest długa… A ja zawierciański dworzec znam dość dobrze. Budynek na zdjęciu bardzo go przypominał. Oczywiście dworzec współczesny wygląda inaczej, ale przecież budynki ok. 70 lat temu musiały być trochę inne… W międzyczasie przechodziły przebudowy, renowacje. Nie można oczekiwać, że wszystko będzie zgadzać się z stu procentach…

dworzec w Zawierciu
Dworzec w Zawierciu – zródło zdjęcia By Travelarz – Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=35261720

Rodziny Rasińskich i Blajerów oraz ich losy były z Zawierciem mocno związane, aczkolwiek w latach 50-tych w mieście tym mieszkała tam już tylko moja prababcia Zofia ze swoją córką Genowefą – po mężu Iszyńską i zięciem, mężem Cioci Gieni. Podejrzewałam jednak, że w związku z jakąś rodzinną uroczystością członkowie obu rodzin do Zawiercia zawitali w odwiedziny i przy okazji została wykonana powyższa fotografia…

Postanowiłam podzielić się swym odkryciem z moim Tatą, synem babci Laurencji. Mój Tato zdjęcie obejrzał z ogromnym zaciekawieniem po czym stwierdził: „Ale ono zostało zrobione na dworcu w Maczkach!” Maczki? Czyli nie Zawiercie? Jak to jest możliwe? Przecież dworzec wydawał mi się znajomy, a ja nigdy w Maczkach nie byłam… Zaczęłam przeszukiwać internet aby odnalezć jakieś stare zdjęcia stacji kolejowej Maczki, a właściwie Sosnowiec – Maczki.

Stare zdjecie dworca kolejowego w maczkach
Stacja Maczki – Granica, zródło: By nieznany – http://www.eksploratorzy.com.pl/viewtopic.php?f=8&t=130, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=7784085

Na wszystkich odnalezionych przeze mnie zdjęciach stacja kolejowa w Maczkach jest bardzo zniszczona, ale po długiej analizie doszłam do wniosku, że tak – odnalezione przeze mnie zdjęcie mogło być tam zrobione.

Małe Maczki, obecnie dzielnica Sosnowca, były przez kilka lat miejscem zamieszkania moich dziadków; pracownika kolei Wacława Rasińskiego i jego żony Laurencji. Także mój Tato część swego dzieciństwa spędził właśnie w tej małej miejscowości. Jego reakcja i natychmiastowe rozpoznanie tego miejsca musiało być zupełnie naturalne. Nie mógł się mylić. Opowiadał mi nieraz, że kiedy mieszkali w domu kolejowym w Maczkach (lata 50te zgadzały się), a dziadek pracował już w DOKP w Katowicach często z braćmi wychodzili na peron aby przywitać wracającego z pracy Tatę; peron ten był więc w pewien sposób częścią ich życia.

Ale w jaki sposób ja tak łatwo pomyliłam dworzec w Zawierciu z tym w Maczkach?

Obie stacje mają długą i niezwykle ciakawą historię. Obie były częścią tzw. Drogi Zelaznej Warszawsko – Wiedeńskiej. Była to pierwsza linia kolejowa na terenach polskich zaboru rosyjskiego. Łączyła ona Warszawę z Galicją – a stacją końcową, czyli graniczną były właśnie Maczki, zwane wtedy po prostu (do 1925 roku) „Granica”. Dalej droga żelazna ta miała łączyć się z linią kolejową Kraków – Wiedeń i stąd właśnie jej ofcjalna nazwa Kolej Warszawsko – Wiedeńska.
Pierwszy odcinek Drogi tej został zaingurowany na trasie Warszawa – Pruszków w 1844 roku, do Zawiercia pierwszy pociąg dotarł 1 grudnia 1847 roku, do Maczek 1 kwietnia 1848 roku.

Analizując fotografie dworców Drogi Zelaznej Warszawsko – Wiedeńskiej można dostrzec pewne podobieństwa między nimi. Oczywiście niektóre były monumentalne, inne mniejsze, ale styl wydaje się być podobny. Budynek dworcowy w Maczkach zaprojektował w latach 40-tych XIX stulecia Teofil Schüller, uczeń słynnego architekta Henryka Marconiego. Sam Marconi był autorem projektów stacji Warszawskiej i Głównej w Sosnowcu. Niestety nie wiemy jak wyglądał pierwotny dworzec w Zawierciu; obecny pochodzi z 1914 roku, autorem jego projektu był inż. Czesław Domaniewski, m.in naczelny architekt Warszawy i glówny architekt Kolei Warszawsko – Wiedeńskiej. Oczywiście nie możemy stwierdzić jakimi przesłankami kierował się inżynier Domaniewski projektując dworzec w Zawierciu, ale domyślam się, że chciał zachować swego rodzaju spójność architektoniczną wszystkich przystanków Warszawsko – Wiedeńskiej kolei. Pewnie istniejące na trasie budynki słynnych poprzedników inspirowały Go. Stąd też pewnie moje „pomylenie” dworca, który dobrze znam z innym, którego nigdy nie widziałam…

Wiem już zatem kto jest na zdjęciu, kiedy mniej więcej zostało ono wykonane, jakie miejsce przedstawia. Została jeszcze jedna zagadka – mianowicie kto jest jego autorem? Tego pewnie nigdy nie uda mi się z pewnością ustalić, chociaż mój Tato uważa, że mógł to być wujek Zbyszek, brat mojego Dziadka Wacława Rasińskiego… Kto wie, może i tym razem Tato ma rację…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *