Moje pierwsze spotkanie z genealogią…
Skąd wzięło się moje zainteresownie dziejami mojej rodziny? Skąd pomysł na ten blog genealogiczny?
Kilka lat temu postanowiłam spróbować dowiedzieć się czegoś więcej o historii moich przodków. Miałam sporą wiedzę o życiu moich babć i dziadków, niewielką o losach pradziadków i praktycznie żadnego pojęcia o tym co było wcześniej…
Pewnego popołudnia stojąc nad rodzinnym grobowcem na cmentarzu parafialnym w Zawierciu i czytając niektóre mocno zatarte już napisy na grobowej płycie (grobowiec ma około stu lat), zaczęłam zastanawiać się kim były te wszystkie osoby w nim pochowane. Niektóre nazwiska były mi znane i mogłam chociaż domyślać się pokrewieństwa, ale kilka z nich brzmiało zupełnie obcno. W tym momencie właśnie poczułam, że muszę dowiedzieć się o nich czegoś więcej. Nie tylko o nich, ale o wszystkich przodkach, szczególnie tych, o których nawet nie wiem, że istnieli…
Całe szczęście dla mnie – żyjemy w dobie internetu, mamy dostęp do niezliczonych infomacji online, więc i ja zaczęłam swoje genealogiczną przygodę od wyszukiwarki Google. Pierwszymi portalami odnalezionymi przeze mnie były: polski Genealodzy.pl i międzynarodowa platforma myheritage.com. Przez kilka kolejnych tygodni „pochłaniałam” wszystkie informacje, porady, opowieści, które na nich odnalazłam, aż wreszcie postanowiłam wykorzystać je w praktyce.
Absolutnie wszędzie znajdowałam jedną zasadniczą radę: rozpocząć poszukiwania od ostatniego pokolenia, o którym wiemy dużo i są to dane potwierdzone (np. oficjalnymi dokumentami). Potem należy cofać sie po kolei w czasie z pokolenia na pokolenie… Brzmi dość banalnie, ale dla kogoś baaardzo początkującego jest to niezwykle cenna rada. Ponieważ na portalu genealodzy.pl odnalazłam niezmiernie ciekawy wątek o archiwach PKP i dokumentach w nich przechowywanych, a wiedziałam, że mój dziadek ojczysty, Wacław Rasiński, całe swe zawodowe życie przepracował na kolei, postanowiłam skontaktować się z centralnym archiwum PKP w Sosnowcu i zapytać czy i dokumentacja pracownicza mojego przodka zachowała się. To był mój pierwszy aktywny krok w mej jakże bardzo fascynującej genealogicznej podróży…
Do tej pory pamiętam moją ogromną radość kiedy otrzymałam, po dość krótkim czasie oczekiwania, odpowiedz, że tak!- dokumenty dziadka zachowały sie i mogę je otrzymać! Myślę, że właśnie takie chwile powodują, że przez dni, tygodnie i miesiące badacze rodzinnych historii przedzierają się przez archiwalne gąszcze, setki zapisów, indeksów czy publikacji, aby poczuć tę ogromną radość, tryumf, dumę kiedy uda nam się dodać kolejny element do rodzinnej układanki… Takich chwil przeżyłam oczywiście w ostatnich latach wiele i szczerze mówiąc – cały czas liczę na więcej!
Odnaleziona teczka personalna mojego dziadka zawierała dokumenty, o którach nawet nie marzyłam, że będę w stanie je odnalezć… Odpis przedwojennego świadectwa gimnazjalnego, przedwojenna legitymacja kolejowa dziadka, wlasnoręcznie napisany życiorys, informacje o wszystkich szkoleniach, zmianach stanowiska; cały przebieg kariery; daty, miejsca, adresy itp. Dla mnie to prawdziwy, bezcenny skarb!

Mój dziadek Wacław zmarł kiedy byłam malutkim dzieckiem, miałam wtedy zaledwie osiem miesięcy. Nigdy zatem tak na prawdę nie poznałam Go, nie mam swych własnych wspomnień z Nim związanych, wspólnych zdjęć… I nagle te wszystkie dokumenty, informacje… Czułam się tak jakby to dziadek wreszcie mógł usiąść obok mnie i sam opowiedzieć mi o sobie, o swoim życiu, pracy. To było niesamowite uczucie…

Z dokumentów oczywiście dowiedziałam się wielu nowych rzeczy, zdobyłam informacje, które pomogły mi kontynuować dalsze poszukiwania… I myślę, że właśnie moment kiedy otrzymałam odpowiedz z archiwum PKP zaważył na tym, że genealogia stała się częścią mojego życia. Minęło od niego kilka lat, udało mi się poznać losy rodziny dziadka Wacława od mniej więcej połowy XVIII stulecia, o wielu Jego przodkach wiem sporo o innych jeszcze niewiele, więc cały czas szukam…
Chciałabym, żeby ten blog genealogiczny stał się pomocą dla wszystkich nowicjuszy, stawiających pierwsze kroki ku tej fascynującej pasji. Zapraszam Was do śledzenia moich kolejnych postów, w których będę opisywać kolejne etapy poszukiwań – nie tylko rodziny ze strony dziadka Wacława. A życiu dziadka Wacława i jego kolejarskim dziejom poświęcę jeszcze osobny artykuł…
2 komentarze
EwaR
A najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że każda kolejna pozytywna odpowiedź z archiwum cieszy tak samo 🙂
Wpisy na temat kolejarzy będą dla mnie szczególnie ciekawe, czekam na takie wpisy. Powodzenia w pisaniu i systematyczności!
Elzbieta
Dziękuje za pierwszy komentarz Ewo! Oczywiście o kolejarzach będę na pewno pisać jeszcze nie raz:-)
Masz całkowitą rację: każda nowa informacja z archiwum to sama radość!