Historia Jednego Zdjecia...
-
Mój dziadek nauczyciel i dwa tajemnicze zdjęcia…
Jakiś czas temu w przepastym kartonie z rodzinnymi zdjęciami i pamiątkami odkryłam stare, dość kiepskiej jakości zdjęcie… A właściwie dwa zdjęcia. Mały format, dawna technologia, ale mimo to nie były trudne do „rozszyfrowania”. Góry, piękny zimowy krajobraz na pierwszym z nich oraz drugie gdzie na pierwszym planie bez problemu rozpoznałam mojego dziadka macierzystego, Franciszka Grzesiaka (w białej koszuli na zdjęciu po lewej). Każde zdjęcie dziadka, którego niestety nigdy nie poznałam, jest dla mnie na wagę złota, więc radość była ogromna. Wierni czytelnicy mojego bloga wiedzą, że rodzinne zdjęcia i ich historie niezwykle mnie fascynują (przypominam tutaj wcześniejszy wpis o „dworcowym” zdjęciu), więc i tym razem zdjęcie dziadka zainspirowało mnie do…
-
Stare zdjęcie, dworzec kolejowy… Ale który?
Historia jednego zdjęcia… Jestem pewna, że większość z Was, drodzy czytelnicy, przeżyła już taką sytuację: wśród starych albumów, teczek czy kopert odnajdujecie jakieś stare, może już częściowo zatarte lub zniszczone zdjęcie… Ręka Wam drży, wytężacie wzrok i umysł próbując odgadnąć gdzie ta nowo odkryta, a przecież już wiekowa fotografia była zrobiona, kiedy i oczywiscie co najważniejsze – kto został na niej uwieczniony… Czasami odpowiedz na te pytania jest dość prosta; mamy już inne podobne zdjęcia lub przypominamy sobie jakąś znaną nam rodzinną historię czy wydarzenie, które ta właśnie fotografia przedstawia. Ale są też momenty kiedy musimy przeprowadzić „śledztwo” lub przynajmniej mocno poruszyć naszą wyobraznię, żeby czegoś więcej na temat nowego…